sobota, 20 marca 2010

Dziś prawdziwych bajek już nie ma...

Już dawno po Dobranocce i nachodzą mnie wspomnienia z dzieciństwa:) Jakże było cudownie mieć te kilka lat i móc cieszyć oko takimi bajkami jakie kiedyś emitowała telewizja, wtedy jeszcze paleo - telewizja.

Jestem dzieckiem Muminków, Gumisiów i Smurfów i wcale się tego nie wstydzę!;]

Pamiętam dużo bajek z moich młodszych lat (poza już wspomnianymi) i „zarzucę” kilkoma tytułami, z ciekawości, czy pamiętacie te same... Więc były „Tukany na tropie”, „Wyspa niedźwiedzi”, „Bouli”, „Mały Pingwin Pik-Pok” czy „Miś Coralgol" i "Ulica Sezamkowa" oraz wiele innych. Z sentymentem myślę o Ciasteczkowym Potworze i pytam:  gdzie to wszystko się podziało?


można oglądać na okrągło...

Widziałam jak mój 5letni kuzyn patrzy na jakieś dziwne, przeobrażone stwory i jaki jest nimi zafascynowany...Zapropnowałam, aby oglądnął Smurfy, ale nie chciał:( Ja kocham klasyczne animacje – dziecko dzisiejszych czasów lubuje się praktycznie tylko w animacjach komputerowych, które owszem też mogą być „zjadliwe”... ale przecież klasyka jest taka piękna!  

Spotkałam się kiedyś ze stwierdzeniem, że telewizja we współczesnych bajkach pokazuje przemoc, aby móc „oswoić” dziecko z rzeczywistością, bo przecież życie nie jest zawsze kolorowe i trzeba malucha przygotowywać do przebywania w takim świecie... Chyba ktoś dokonał w tym miejscu „nadinterpretacji”. Nie wiem, być może jako zagorzała fanka Muminków, nie umiem obiektywnie spojrzeć na ten aspekt... 

Cofnijmy się zatem do minionych lat, by oderwac się myślami od tych współczesnych pdeudo-bajek. Zajrzyjcie na stronkę Muzeum Dobranocek - taka mała podróż w czasie:)

W Polsce, takie programy jak Wieczorynka, pojawiły się w telewizji pod koniec lat 50 – pierwsza z nich nosiła tytuł „Miś z okienka”, potem była "Gąska Balbinka”. Za pierwszą prawdziwą polską dobranockę uznaje się „Jacka i Agatkę” , która nadawana była od 2 października 1962 roku.

 

Nasi rodzice z pewnością ją oglądali.

Kto z nas nie zna Misią Uszatka? Ta sympatyczna postać została stworzona przez bajkopisarza Czesława Janczarskiego oraz grafika Zbigniewa Rychlickiego. Jego losy można było śledzić od 1975 roku.


Miś mówi głosem Mieczysława Czechowicza:)

Lata biegły i pojawiały się coraz to nowe, wspaniałe bajki – wspominane do dziś z łezką w oku... Czytając komentarze osób w przeróżnym wieku (na forach internetowych), widzę, że nie tylko ja lubiłam tamte czasy:) Ludzie piszą, że chcieliby wrócić do swojego dzieciństwa.

Tutaj także coś, co powinno zaspokoić wszystkich stęsknionych:)

Zawsze będę pamiętać te dobranocki, które ja oglądałam. Zresztą niejednokrotnie toczyły się rozmowy z moimi znajomymi, którzy także zawsze ciepło myślą o "Przygodach kota Filemona"... Może jakaś stacja telewizyjna, wpadłaby na pomysł emitowania tych starych i cudownych bajek? Na pewno i ja należałabym do grona jej odbiorców:)  

A teraz życzę wszytskim: dobranoc...

... i słodkich snów!:D


3 komentarze:

  1. Dzięki za przypomnienie tytułu bajki "Wyspa niedźwiedzi"! Kiedyś to uwielbiałam, ale później zapomniałam, jak to się nazywało, i mnie to męczyło już dłuższy czas:D. Co do klasycznych kreskówek, moja 6-letnia bratanica ze wszystkich bajek pełnometrażowych, jakie oglądała (a jest na bieżąco;)), najbardziej lubi "Królewnę Śnieżkę" Disneya z '37 roku i "Króla Lwa". Udało mi się przebić nawet "Wróżkolandię" i "Syrenkolandię":P.
    A stare bajki lecą czasami na MiniMini. Przynajmniej na pewno widziałam tam Reksia, czy Bolka i Lolka. Ale rekordy popularności bije kreskówka "Marta mówi" czy jakoś tak, o gadającym psie, który uczy się nowych słów i w ogóle życia:D. Również emitowany na MiniMini.

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie szacunek dla Twojej bratanicy!:) Widac tylko ja spotykam się z jakimś "oporem".... Niestety, nie mam dostępu do MiniMini, ale jeśli stacja ta, emituje choc niektore z tych bajek to już jestem szczęśliwa:) Jednak dalej twierdze, ze to wciąz za mało....;]

    OdpowiedzUsuń
  3. w któryś świąteczny wieczór przeskakując kanały (a mam ich całe 2:D) natrafiłam na bajkę o Kocie Filemonie i Bonifacym. z ogromną radością zatrzymałam się na dłużej przed telewizorem. stałam. nie usiadłam, bo bałam się, że jak odwrócę wzrok w poszukiwaniu fotela stracę jakiś ważny moment. i tak... Filemon malował pisanki. dopiero, kiedy on skończył ja poszłam zająć się swoimi :)

    OdpowiedzUsuń